W tym tygodniu w Dzienniku Zachodnim znów możemy przeczytać o radnej Ewie Kołodziej z Podlesia. Tym razem zajmuje się sprawą zabytkowego mostka w Podlesiu, który jest niszczony przez chuliganów albo młodzież albo dzieci mieszkańców Podlesia. Najbardziej zastanawia mnie zdjęcie z przed mostku, ponieważ na pewno nie zostało zrobione w czasie ulewnej, deszczowej pogody jaka trwa od paru dni. Coś tu jest szyte grubymi nićmi. Zdjęcia, które widać sam zrobiłem.

Leżący przy ul. Zaopusta mostek nad rzeczką Mleczna został wybudowany w 1900 roku. W tych czasach prowadził do folwarku. Dzisiaj służy jako skwerek, miejsce spotkań, spacerów i odpoczynku w czasie przejażdżek rowerowych.
Z opowieści mieszkańców Podlesia wynika, że złośliwi goście nie oszczędzają kostki brukowej, słupków i ławek, które często są powywracane. Ewa Kołodziej postanowiła interweniować w magistracie. Chce by, przy mostku stanęła tabliczka, że to zabytkowy obiekt.
Ja stawiam pytanie: Kto jest wandalem? Czy to nie czasem dzieci mieszkańców Podlesia? I drugie pytanie. Dlaczego tyle w gazecie pisze się o Podlesiu, na które ledwo jeden autobus dojeżdża, a nie ma ani słowa o Ochojcu czy Piotrowicach. Czy nasi radni nie mają takich wtyk w gazecie jak wyżej wspomniana? A może po prostu im się nic nie chcę, spasowali i obijają się na dietach!

A tu link: http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/766698.html
Niestety Piotrowiczanie wybrali radnych, którzy jedyne co robią to, za przeproszeniem „pierdzą w stołek”.
Panie Gierlotka, Pani Wermińska ustąpilibyście pola młodszym.